By zdobyć trzy punkty w drugim meczu fazy grupowej Ligi Europy, piłkarze Lecha będą musieli co najmniej raz pokonać Allana McGregora. Doświadczony Szkot z jednej strony słynie z przywiązania do klubowych barw, z drugiej – z licznych skandali, które wywoływał. Transmisja spotkania Lecha z Rangersami w Telewizji Polskiej.
38-letni już bramkarz niechybnie zbliża się do zakończenia kariery, ale wciąż jest w dobrej formie fizycznej. Dość powiedzieć, że w poprzednim sezonie ligowym w 27 meczach zachował aż 14 czystych kont, a Steven Gerrard na każdym kroku podkreśla, jak ważnym elementem na boisku i w szatni jest McGregor. Wydaje się jednak, że w przypadku tego piłkarza długowieczność jest nie "dzięki" a "mimo" czemuś.
W Szkocji nie jest bowiem tajemnicą, że nie jest wzorem profesjonalizmu. 10 lat temu został zresztą, przez ówczesnego selekcjonera kadry, Geogre'a Burleya, zawieszony... dożywotnio. Po spotkaniu eliminacyjnym z Holandią, które jego zespół przegrał aż 0:3, szkoleniowiec pozwolił zawodnikom posiedzieć nieco dłużej po kolacji. Jego słowa zbyt do serca wzięli sobie McGregor z Barrym Fergusonem, którzy kontynuowali biesiadę na tyle wesoło, że choć wrócili nad ranem do hotelu, to alkoholu wciąż było im mało. Konsumpcję skończyli dopiero przed południem, a federacja postanowiła ich raz na zawsze skreślić z listy.
Niewiele brakowało, a McGregor straciłby wskutek tej akcji miejsce również w kadrze Rangersów, których przecież jest wychowankiem. Walter Smith, ówczesny trener The Gers, postanowił wystawić obu graczy na listę transferową. – Ich zachowanie nie spełnia naszych standardów i oczekiwań. Doprowadzili do sytuacji, w której jesteśmy skłonni ich sprzedać – powiedział wówczas Martin Bain, dyrektor sportowy z Ibrox Stadium.
– Wszyscy popełniamy w życiu błędy i jestem bardzo rozczarowany tym, jak postąpiłem. Zawiodłem fanów reprezentacji, fanów Rangers, Szkocję, moją rodzinę – kajał się wówczas McGregor i najwyraźniej zaakceptowano jego skruchę, bo koniec końców został w The Gers, a rok później przywrócono go też do drużyny narodowej.
Nie była to jedyna sytuacja w karierze, w której bramkarz pokazał, że nie jest łatwy do okiełznania. Gdy w lutym 2005 roku jego klub zakontraktował Ronalda Waterreusa, Szkot oburzył się w mediach. – Wściekam się całkiem słusznie. Czuję, że nie mają do mnie zaufania. Powinienem grać, a od poniedziałku nie mogę opanować nerwów, bo spotkałem na treningu nowego bramkarza. Klub twierdzi, że chce kogoś doświadczonego, a przecież ja byłem na wypożyczeniu w St. Jonhstone i tam nabyłem doświadczenie – mówił w rozmowie z BBC. Miejsce w składzie stracił nie na długo, bo między słupki powrócił w sezonie 2006/2007 i dopóki nie zdecydował się odejść do Besiktasu, był kluczowym zawodnikiem.
McGregor to jednak piłkarz krewki, dość łatwo można go wyprowadzić z równowagi. W 2007 roku na przykład agresywnie zaatakował Luciano de Bravo, którego uderzył głową. Powód? Jego zdaniem rywal z Hapoelu Tel Awiw udawał kontuzję. W maju ubiegłego roku z kolei najpierw złapał piłkę w polu karnym, potem ją wykopał, a na końcu... kopnął rywala w plecy. Ujrzał oczywiście czerwoną kartkę.
Watch: Goalkeeper Allan McGregor is sent off for a crazy kick out at Hibernian's Marc McNulty during Rangers' 1-0 victory. pic.twitter.com/CYANzfDF0P
— BBC Sport Scotland (@BBCSportScot) May 6, 2019
1 - 0
Manchester United
0 - 2
Tottenham Hotspur
4 - 1
Athletic Bilbao
0 - 3
Manchester United
3 - 1
Bodo/Glimt
0 - 1
Tottenham Hotspur
1 - -2
Bodo/Glimt
5 - 4
Olympique Lyon
2 - 0
Rangers
2 - 2
Manchester United